Marzyłam o tym, aby ta chwila nigdy się nie kończyła. Tańczyliśmy, przytuleni do siebie. Każda z nas chciałaby mieć u boku tego jedynego, wyjątkowego chłopaka. Ja czułam, że to właśnie on-mój ideał. Mimo, że to było nasze pierwsze spotkanie... Od dawna mi się podobał, a teraz zauważyłam, że ja jemu też się podobam. Spędziliśmy cały wieczór razem. Miałam nadzieję, że na tym się nie skończy. Chciałabym, żeby był tylko mój. Pragnęłam codziennie czuć jego bliskość, jego delikatny dotyk, a kiedyś budzić się przy jego boku. Bałam się, że jestem dla niego przygodą na jeden wieczór, zabawką... Popatrzył na mnie tymi swoimi dużymi oczami, a po chwili szepnął mi na ucho, żebyśmy wyszli na zewnątrz. Wypuścił mnie z objęć i opuściliśmy pomieszczenie. Kiedy byliśmy przed budynkiem złapał mnie za rękę i zaprowadził na schodki, które znajdowały się z drugiej strony sali.
-Musiałem Cię tu wyciągnąć
Usiedliśmy. Popatrzył mi się w oczy i przyciągnął do siebie. Położył dłoń na moim policzku i delikatnie, ale pewnie mnie pocałował. Mimo, że tego pragnęłam odsunęłam się od niego.
-Nie mogę. To nasze pierwsze spotkanie. Ledwo się znamy.
Odwróciłam się i szybkim krokiem wróciłam na salę. I właśnie tym zaprzepaściłam swoją szansę. Spełnił się mój koszmar- byłam dla niego przygodą.